« Powrót do strony głównej

Masowo powstają parki historyczne, rozrywkowe i naukowe. Najdroższy ma kosztować 400 mln euro. Co czuje człowiek podczas trzęsienia ziemi, jak wybuchają wulkany, jak wygląda burza piaskowa – tego będą się mogli dowiedzieć goście Uniwersyteckiego Parku Historii Ziemi, który ma powstać w Poznaniu. – Chcemy stworzyć unikat na skalę Europy – zapowiada profesor Jerzy Fedorowski z Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu. Inwestycja powstanie na peryferiach miasta, przy rezerwacie Meteoryt Morasko (5 tysięcy lat temu spadł tu z kosmosu deszcz głazów). Uczelnia i władze Poznania liczą na setki tysięcy turystów i wielką promocję miasta. Park ma zająć powierzchnię 10 hektarów. – Całość będzie interaktywna, by zwiedzający na własne oczy mogli zobaczyć mechanizmy rządzące otaczającym nas światem – tłumaczy „Rz" prof. Fedorowski. W Poznaniu nie kryją, że zainspirował ich sukces warszawskiego Centrum Nauki Kopernik otwartego w 2010 r., które stało się już nową wizytówką stolicy. Zainspirowało ono także Uniwersytet Śląski, który planuje zbudować w Chorzowie własny park edukacyjny. – Połączymy pomysły z dziedziny nowoczesnych technologii z humanistyką, sztuką i naukami matematyczno-przyrodniczymi – zapowiada „Rz" rektor UŚ prof. Wiesław Banyś. Parki edukacyjne to kolejna ogarniająca Polskę moda na łączenie nauki i rozrywki po fali tworzenia parków dinozaurów, a ostatnio rekonstrukcji średniowiecznych grodów. – Pierwszy tematyczny park rozrywki powstał w Polsce w 2004 r. Od tego czasu zbudowano ok. 30 małych i średniej wielkości projektów, z czego większość to dinoparki i parki miniatur – mówi „Rz" Marek Pisarski, ekspert w dziedzinie parków rozrywki. Koszt ich powstania waha się od kilku do nawet kilkuset milionów złotych. Ale naprawdę duże inwestycje dopiero przed nami. Największy w Polsce park rozrywki – Adventure World Warsaw – ma powstać w okolicach Grodziska Mazowieckiego i kosztować 400 milionów euro. – To szansa dla regionów mniej atrakcyjnych turystycznie – mówi „Rz" Krzysztof Łopaciński z Instytutu Turystyki. – Zaczynają być poważną konkurencją dla muzeów. Parki dinozaurów odwiedza więcej turystów niż muzealne ekspozycje. Pisarski zwraca jednak uwagę, że w Polsce brak badań opłacalności tych inwestycji. – Tam, gdzie pieniądze wyłożył sektor prywatny, z reguły inwestycja wychodzi na plus – mówi. – W przypadku centrów nauki inwestorem są głównie instytucje publiczne i samorządy. Jak wynika z moich informacji, Warszawa ciągle musi dokładać do Centrum Nauki Kopernik – dodaje. Ale podkreśla, że miastu i tak się to opłaca. Żródło: www.rp.pl